LOT KONOPISKA - RAKÓW II CZĘSTOCHOWA 3-2 (3-2)
Pająk, dn. 29.04.2009, godz. 17.00
Sędziowali: Szczupak oraz Cybulski i Będkowski
Widzów: około 50.
Gole:
1-0 - Wilk (9 min. - głową - asysta: Sterczewski)
1-1 - ? (12 min. - głową)
2-1 - Nawizowski (26 min. - asysta: Wilk)
2-2 - ? (34 min.)
3-2 - Rajek (45+1 min. - asysta: Nawizowski).
Kartki: brak.
Skład Lotu: Grzegorz Kopacz - Adrian Sterczewski, Rafał Dembowski, Sebastian Tekieli, Krzysztof Kościański - Michał Wilk (84` Marcin Kobus), Adam Szczerbak, Sebastian Rajek (kapitan zespołu), Rafał Czerwiński (64`Marcin Ciuk) - Przemysław Nawizowski, Łukasz Kaczmarzyk (73`Piotr Gradka). W rezerwie pozostali: Damian Kościelniak (bramkarz), Kamil Matuszewski, Michał Sosnowski. TRENER: ADAM ZALEWSKI.
Aby przeczytać szczegółową relację ze spotkania, kliknij zakładkę WIĘCEJ.
Rozgrywane przy słonecznej
pogodzie na stadionie Ośrodka ZHP na Pająku spotkanie nie zawiodło kibiców.
Szczególnie korzystnie wypadła drużyna Lotu, biorąc pod uwagę ostatnie
niepowodzenie w Babienicy.
Już w 4 minucie Lot dał sygnał do
ataku na bramkę gości. Dembowski
przerzucił piłkę do Nawizowskiego, a
ten tuż sprzed linii końcowej boiska zdołał jeszcze strzelić wprost w ręce
bramkarza Rakowa. Pierwszy gol padł już w 9 minucie spotkania. Znakomitą centrę
z 40 metrów Sterczewskiego wykorzystał pewnym strzałem głową Wilk. Raków w
odpowiedzi przeprowadził akcję, po której udanym piąstkowaniem dośrodkowania
musiał wykazać się Kopacz. Jednak już w 12 minucie był remis. Koszmarny błąd
obrony gospodarzy wykorzystał jeden z napastników gości głową posyłając piłkę
nad Kopaczem.
To
Lot był jednak cały czas bliższy strzelenia kolejnych goli. W 15 minucie
przedzierał się niezwykle aktywny tego dnia Nawizowski, ale został powstrzymany
przez obrońców gości.W 21 min. celnym uderzeniem popisał się Szczerbak, ale do
odbitej przez bramkarza piłki nie zdążył Rajek. W 24 min. mogło dojść do
tragedii po nieporozumieniu Kopacza i Dembowskiego, ale ten ostatni na
szczęście zdołał skierować piłkę poza światło własnej bramki. Już w 26 minucie Lot wyszedł po raz kolejny tego dnia na
prowadzenie. Wilk posłał diagonalną piłkę na lewą stronę pola karnego, a tam
był już Nawizowski, który silnym strzałem nie dał szans golkeeperowi Rakowa. Trzy
minuty później Rajek groźnie strzelał z rzutu wolnego z lewej strony pola
karnego. Raków zrewanżował się także rzutem wolnym po wątpliwym faulu
Tekielego, ale uderzona z 18 metrów piłka przeszła o 2 metry nad naszą bramką.
Już w 34 minucie po drugim tego dnia błędzie obrony Lotu jeden z graczy Rakowa
znalazł się praktycznie sam na sam z Kopaczem i po rękach naszego bramkarza
strzelił na 2-2. Była to ostatnia okazja do ożywienia się grupki kibiców z
Częstochowy. Po minucie nasz bramkarz popisał się wspaniałą paradą ratującą zespół od utraty punktów. Lot szybko otrząsnął się z chwilowej przewagi
Rakowa i za sprawą dwóch prób uderzeń Nawizowskiego z linii szesnastki
bliski był strzelenia bramki, ale na przeszkodzie stanęli obrońcy,
bądź – za drugi razem – bramkarz przyjezdnych. W 42 minucie Kopacz popisał się
kolejną udaną interwencją wybijając na róg zmierzającą w światło bramki
piłkę. Była to ostatnia
okazja, po której Raków stworzył realne zagrożenie w tym spotkaniu (nie licząc
kilku błędów indywidualnych z drugiej połowy meczu, których jednak Rakowiacy
nie potrafili zamienić nawet na ciekawsze akcje podbramkowe). Pierwszą połowę
mocnym akcentem zamknął Lot. Po akcji Nawizowskiego swoją kolejną bramkę
w tym sezonie strzelił Rajek. Wszystkie trzy gole dla naszej drużyny , co trzeba zaznaczyć, były efektem składnych akcji. Raków wykorzystał zaś błędy defensywy.
Rozgrywający
niezłe zawody Lot dobrze zaczął także II część spotkania. Już w 46 min. w polu
karnym groźny strzał oddał Nawizowski. W 48 min. doskonałego, pomysłowego
dośrodkowania Rajka nie wyczuł Kaczmarzyk. Już minutę później do doskonałej
centry Nawizowskiego nie doszedł Wilk, mijając się z piłką na "piątce" pola karnego Rakowa. Okazje
dla Lotu mnożyły się dalej. W 52 minucie nieźle z rogu dośrodkował Czerwieński.
Ten sam zawodnik w 56 min. posłał dobrą piłkę w pole karne. Przytomnie
przepuścił ją Kaczmarzyk, ale Wilk z najbliższej odległości przestrzelił. W 56
min. Czerwieński oddał jeszcze strzał z dalszej odległości, który poszybował
nad poprzeczką, a kilka minut później zmieniony został przez Ciuka. Lot dalej
był w natarciu. W 65min. strzał Kaczmarzyka odbił bramkarz Rakowa. Goście
rewanżowali się z rzadka, a ich akcje nie miały płynności. Niezbyt
często dochodziło też do spięć pod bramką Kopacza. Tymczasem akcje Lotu
zazębiały się nadal. W 72 min. po zamieszaniu w polu karnym Rakowa do piłki
wybitej na 17 metr doszedł Nawizowski, ale jego strzał okazał się niecelny. W
77 min. szczęścia próbował Tekieli.
Ostatnie minuty zamiast pogoni Rakowa za
korzystnym wynikiem przyniosły kilka (!!!) stuprocentowych okazji dla Lotu. W
82 min. Nawizowski, naszym zdaniem numer jeden tego spotkania, dograł do Rajka,
a ten w sytuacji sam na sam przestrzelił (co dodajmy zdarza mu się w tego typu
przypadkach niezbyt często). W 88 min. z kolei wyśmienitego dośrodkowania Rajka
nie wykorzystał niedługo wcześniej wprowadzony na boisko Kobus, znajdując się
niespodziewanie sam przed bramkarzem. Minutę później ponownie Rajek wypuścił w
samotny bój Ciuka, ale ten zbyt długo opanowywał piłkę i wybili mu ją obrońcy
Rakowa. Po chwili Nawizowski zagrał do znajdującego się na czystej pozycji
Gradki, ale ten dał sobie wybić piłkę na rzut rożny. Dośrodkowanie tego samego
zawodnika z rogu również sprawiło sporo kłopotów obronie Rakowa. Jeszcze w
doliczonym czasie gry Nawizowski ponownie doskonale zagrał do Rajka, ale i tym
razem akcja zakończyła się pechowo dla gospodarzy. Pomimo widocznej przewagi
Lot do końca nie mógł być spokojny o wynik, biorąc pod uwagę jednobramkowe
tylko prowadzenie. Jednak na tle gości nasza drużyna prezentowała się
dojrzalej, a jej akcje były dużo składniejsze. 3-2, to najniższy wymiar kary
dla rezerw częstochowskiego Rakowa. Lot rozegrał zaś jedno z najlepszych spotkań w
ostatnim okresie. Szkoda tylko, że nie dopisała publiczność, ale mamy nadzieję,
że przy tak atrakcyjnej dla oka widza grze, jak w tym meczu, publiczności będzie
przybywać z każdą kolejką.