RAKÓW II CZĘSTOCHOWA – LOT KONOPISKA 5-1
(2-0)
Stadion przy ul. Limanowskiego w
Częstochowie
Dnia 26.08.2009, godz. 17.00:
Sędziowali: Kuban oraz
Terlicki i S. Toborek.
Gole:
1-0 - Zachara (13 minuta)
2-0 - Wiśniewski (40 minuta)
3-0 - Sekulski (49 minuta)
4-0 - Wiśniewski (65 minuta)
5-0 -Sekulski (69 minuta)
5-1 - Sebastian Rajek (83 minuta - rzut wolny po faulu na Tekielim)
Skład Lotu: Andrzej Cieślak
– Adam Szczerbak (kapitan zespołu), Damian Skoczylas, Sebastian
Tekieli, Andrzej Marszałek – Janusz Kamiński (46` Patryk Tame), Marek Mastalerz, Sebastian Rajek, Łukasz Kaczmarzyk (46` Krzysztof Kościański) – Łukasz Krzyczmanik (72` Adrian
Sterczewski), Przemysław Nawizowski (52` Marcin Kobus). Trener: Sławomir Bartłomiejczyk.
W rezerwie pozostali: Bartłomiej Sosnowski, Michał Sosnowski,
Grzegorz Kopacz (bramkarz).
Skład Rakowa II: MICHAŁ BRUŚ – KONRAD GEREGA, ARKADIUSZ ŚWIDER (46’ Patryk Nogal), ADRIAN PLUTA,
Patryk Kisiel, KAMIL WITCZYK (46’ ADRIAN ŚWIERK), Łukasz Toborek (kapitan zespołu), MACIEJ GAJOS (46’ ŁUKASZ SEKULSKI), Miłosz Kulawiak,
Mateusz Wiśniewski, MATEUSZ ZACHARA (46’ Mateusz Ślęzak). W rezerwie pozostali: Piotr Więzik oraz Marcin Czerwiński. Trener: Dawid Jankowski.
Uwaga: Po kontuzji Toborka w 76 minucie gracze Rakowa II kończyli mecz w 10-osobowym składzie z powodu wykorzystania limitu zmian.
Drukowanymi literami w zespole Rakowa II zawodnicy kadry I zespołu drugoligowca z Częstochowy.
Żółte kartki: Gajos (42 minuta), Kisiel (89 minuta) - obaj Raków II - za faule
Solidnie
wzmocniony zawodnikami I zespołu (łącznie siedmiu graczy, z których sześciu regularnie grywa w II lidze) Raków
podyktował w środowe popołudnie Lotowi trudne warunki gry. Już w 6 minucie
debiutujący w oficjalnym spotkaniu Lotu Andrzej Cieślak popełnił błąd przy interwencji i o mały włos futbolówka nie
wylądowała w siatce. Nasz golkeeper zdołał jednak naprawić swój błąd. Pierwszy
gol padł jednak już w 13 minucie po strzale znanego z boisk drugoligowych
Mateusza Zachary z około 20 metrów.
Lot pierwszą składną akcję przeprowadził w 23 minucie, gdy Tekieli podał do Mastalerza,
a ten prostopadłym podaniem wypuścił Nawizowskiego.
Blokowany Nawizowski nie zdołał
jednak dojść do piłki. W 30 minucie groźnie nad poprzeczką strzelał jeden z
graczy Rakowa II. Lot tylko sporadycznie zapuszczał się w okolice pola karnego
gospodarzy, jak w 33 minucie, gdy pierwszy celny strzał z dystansu na bramkę Brusia oddał Mastalerz. W odpowiedzi Raków w 36 minucie przeprowadził akcję, po
której piłka o centymetry minęła słupek naszej bramki. Wreszcie nadeszła 40
minuta. Gospodarze rozklepali naszą obronę i Wiśniewski z okolicy 8 metra pola karnego dopełnił formalności
strzelając na 2-0. Jeszcze w 42 minucie żółtą kartkę za faul obejrzał Gajos, a Raków przeprowadził kolejne
dwie groźne akcje (w 43 minucie strzał po długim słupku, który ponownie o
centymetry minął bramkę Cieślaka
oraz strzał nad poprzeczką z 45 minuty) i sędzia zakończył pierwszą odsłonę
spotkania. Lot zagrał w niej z ogromnym respektem przed rywalem, czego efektem
były tylko dwie akcje podbramkowe. Raków zaś zrobił swoje, dodatkowo cały czas
grając wysoko na połowie Lotu.
Druga
połowa także zaczęła się niefortunnie dla naszych graczy. Już w 49 minucie po
strzale Sekulskiego (dwa gole z Lechią Zielona Góra !!!)) ze środka pola karnego zrobiło się 3-0 i było praktycznie po meczu. W
52 minucie boisko opuścił kontuzjowany Nawizowski.
Na placu gry pojawił się Kobus. Lot
nadal jednak tylko momentami przedostawał się w pobliże bramki Rakowa. Tuż po
wejściu Kobus zakręcił obroną Rakowa
i płasko dośrodkował wzdłuż pola karnego, ale nie było tam nikogo z jego
kolegów. W 59 minucie Rajek strzelał
z dystansu, ale piłka minęła poprzeczkę bramki Rakowa. Wreszcie w 62 minucie
bliski szczęścia był Marszałek, ale
nie zdołał wygrać główką pojedynku z bramkarzem gospodarzy. W odpowiedzi minutę
później nasz bramkarz zdołał na raty (po poprzeczce) obronić ni to strzał, ni
dośrodkowanie gracza Rakowa. Tymczasem, pomijając te nieliczne jeszcze wypady
Lotu, Raków punktował nas nadal. W 65 minucie Wiśniewski uciekł obrońcom Lotu, objechał bramkarza i skierował
piłkę do pustej bramki na 4-0. Dwie minuty później rzut wolny Rakowa minął
poprzeczkę bramki Cieślaka. W
następnej akcji ładnie na lewej stronie pola karnego gospodarzy znalazł się Kobus, ale nie udało mu się oddać
celnego strzału. Trzeba jednak przyznać, że od momentu wejścia na boisko,
zawodnik ten napsuł sporo krwi obrońcom Rakowa. Wreszcie nadeszła jednak 69
minuta gry. Sekulski ładnie wyszedł do prostopadle granej za linię obrony
piłki i strzelił na 5-0. Od tego momentu Raków nieco pofolgował, co wreszcie
zaprocentowało liczniejszymi atakami Lotu. W 71 minucie główkował obok słupka Tame, w 73 minucie z kolei ładnie
zakręcił obrońcami Kobus, ale nie
miał komu wyłożyć piłki. Już po minucie ponownie Kobus wypuścił sam na sam z prawej strony pola karnego Rajka, ale ten po odbiciu piłki od
przeciwnika strzelił obok słupka. Druga sytuacja Lotu, która powinna zakończyć
się golem miała miejsce już w następnej akcji (75 minuta gry): Sterczewski podał na lewej stronie do
środka do Mastalerza, ten ładnie
wypuścił sam na sam Rajka, ale jego
strzał ponownie nie trafił do bramki, a dobijający Kobus przegrał pojedynek z bramkarzem i zdołał wywalczyć tylko rzut
rożny. Lot zdołał jednak strzelić honorową bramkę: w 83 minucie faulowany przed szesnastką Rakowa był Tekieli. Do piłki
podszedł Rajek i strzałem z rzutu wolnego pokonał bramkarza gospodarzy.
Jeszcze w 86 minucie strzału z dystansu próbował Mastalerz, ale trafił wprost w ręce bramkarza Rakowa i na tym mecz
się zakończył.
Spotkanie miało dwie odsłony. Do
momentu strzelenia 5 gola strona absolutnie dominującą był Raków II. Potem do głosu, niestety tylko na kilkanaście minut (między 70, a 85 minutą gry) doszedł
Lot, ale stać nas było tego dnia tylko na jedno trafienie. Można ubolewać, że
spotkanie odbywało się w środę i na placu gry było kilku drugoligowców. Nie
mniej jednak porażka pozostaje porażką. Gracze Rakowa wykonali zadanie w
obecności trenera pierwszej drużyny – Leszka Ojrzyńskiego – odnosząc wysokie zwycięstwo. Lot musi się zaś jak najszybciej
pozbierać, bo już w sobotę kolejne trudne spotkanie. Tym razem na stadion do Konopisk zjeżdża wysoko notowana w tym
sezonie Pilica Koniecpol, zespół który w bieżącym sezonie nie doznał jeszcze porażki. Początek
spotkania o godz. 17.00. A już wkrótce
obszerniejsza zapowiedź tego meczu.
Relacja ze spotkania także na stronie poświęconej sportowi w Częstochowie: www.sport.czest.pl. Autorem relacji jest Przemysław Pindor.