LOT KONOPISKA - ZNICZ KŁOBUCK 5-1 (0-0)
Konopiska, dn. 08.11.2009, godz. 12.00:
Sędziowali: Borecki oraz Dróżdż i Klimas
Gole:
1-0 - Sebastian Tekieli (49 minuta - asysta: Łukasz Kaczmarzyk)
2-0 - Przemysław Nawizowski (55 minuta - bez asysty)
3-0 - Sebastian Tekieli (57 minuta - asysta: Andrzej Marszałek)
4-0 - Przemysław Nawizowski (58 minuta - asysta: Sebastian Rajek)
4-1 - Rafał Staśkiewicz (70 minuta - głową)
5-1 - Sebastian Rajek (87 minuta - rzut karny po faulu na Sebastianie Tekielim)
Kartki:
Lot: Marek Mastalerz (37 minuta - faul) oraz Łukasz Kaczmarzyk (77 minuta - niesportowe zachowanie)
Znicz:Mariusz Pawelec (31 minuta - faul,77 minuta - komentowanie orzeczeń sędziego),Patryk Szymocha (32 minuta- niesportowe zachowanie),Tomasz Juszczyk (77 minuta komentowanie orzeczeń sędziego),Rafael Wieschalka (86 minuta - faul)oraz czerwona Mariusz Pawelec (77 minucie - konsekwencja drugiej żółtej)
Skład Lotu: Andrzej Cieślak - Paweł Dawczyk (od 71 minuty kapitan zespołu), Michał Sosnowski, Andrzej Marszałek, Adrian Sterczewski (73` Bartłomiej Sosnowski) - Marek Mastalerz (46` Łukasz Kaczmarzyk), Adam Szczerbak (kapitan - zmieniony w 71`: Janusz Kamiński), Sebastian Tekieli, Damian Skoczylas - Łukasz Krzyczmanik (46` Przemysław Nawizowski), Sebastian Rajek. Trener: Sławomir Bartłomiejczyk. W rezerwie: Grzegorz Kopacz (bramkarz).
Skład Znicz:Andrzej Malina - Piotr Michalski,Rafał Staśkiewicz,Rafael Wieschalka,Maciej Matyszczak - Witold Wośtak,Tomasz Juszczyk,Przemysław Mazik,Mariusz Pawelec(kpt),Łukasz Tomczyk - Patryk Szymocha.Trener:Edward Przybylski.W rezerwie: -
Ostatni mecz rundy jesiennej (choć była to de facto pierwsza kolejka wiosenna) w wykonaniu zespołów Lotu i Znicza miał przynieść odpowiedź na pytanie, w jakich nastrojach nasz zespół przygotowywać będzie się do wiosennych rewanży. Po pewnym zwycięstwie z Blachownią trzeba było potwierdzić wysoką dyspozycję zdobyciem kolejnych trzech oczek na własnym stadionie. I choć w pierwszej połowie szło jak po grudzie, to w drugiej worek z bramkami rozwiązał się i Lot spokojnie wypunktował drużynę Znicza aż 5-1. Najlepszym zawodnikiem Lotu na placu gry w pierwszej części spotkania był Sebastian Tekieli. To on dwukrotnie zagroził bramce Znicza: najpierw w 12 minucie jego strzał z około 20 metrów z lewej strony pola karnego wybił bramkarz, następnie w 19 minucie po wrzutce Skoczylasa główkował niecelnie po długim słupku. Zanim jednak do tego doszło, trener Bartłomiejczyk już po 10 minutach gry musiał skorygować ustawienie zespołu. Do obrony cofnął się Szczerbak, jego miejsce zajął wycofany z ataku Rajek, a na szpicę powędrował z bloku obronnego Michał Sosnowski. Mecz w pierwszej połowie nie był emocjonującym widowiskiem. Oprócz dwóch wymienionych już strzałów Lotu składne akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. W 22 minucie po ładnym wyjściu gości z kontrą Cieślak spokojnie złapał strzał Tomczyka z lewej strony pola karnego. W odpowiedzi dwie minuty później pociągnął lewą stroną Tekieli, wyłożył piłkę do Rajka, ten miękko wrzucił w pole karne, tam jednak nie było żadnego z graczy Lotu. W 25 minucie Krzyczmanik został nieźle wypuszczony do przodu przez Mastalerza, ale ostatecznie ubiegł go bramkarz gości. W tym fragmencie uwidoczniła się wreszcie lekka przewaga Lotu. Efektem kolejnych wrzutek Rajka, Skoczylasa i kolegów był jednak tylko rzut rożny, po którym Mastalerz główkował w 27 minucie wysoko nad poprzeczką. W 31 minucie Pawelec miał dużo szczęścia, gdyż sfaulował z tyłu inicjującego szybką akcję Lotu Tekielego, za co obejrzał jednak tylko żółtą kartkę. W 35 minucie ponownie Tekieli zdecydował się na solową akcję, dograł jednak w końcu do Krzyczmanika, ten dośrodkował do M. Sosnowskiego, który jednak został uprzedzony przez Staśkiewicza. Znicz odgryzł się w 36 minucie, gdy po zamieszaniu i akcji Wośtaka w naszym polu karnym piłka ostatecznie wybita została na róg, trafifszy uprzednio w Marszałka. Po rogu Staśkiewicz główkował groźnie, jednak na nasze szczęście nad poprzeczką bramki Cieślaka. Pierwszą połowę podsumowała akcja Mastalerza z Krzyczmanikiem, po której ten ostatni uderzył jednak obok bramki, a odbita jeszcze przez jednego z obrońców piłka wyszła ostatecznie na róg. Pierwsza połowa, słaba w wykonaniu obydwu drużyn, zakończyła się więc remisem, a żaden z zespołów nie potrafił stworzyć naprawdę dobrej sytuacji bramkowej.
Po przerwie na placu gry pojawili się od początku Nawizowski i Kaczmarzyk, których zadaniem było rozruszanie gry ofensywnej Lotu. I co to było za wejście!!! Już w 49 minucie Skoczylas ładnie znalazł się na prawej stronie, przedarł się przez dwóch graczy gości i podał w pole karne do Kaczmarzyka. Ten zgubił jeszcze kolejnych dwóch graczy i wysunął piłkę nieco do tylu do znajdującego się na długim słupku Tekielego. Tekieli zaś spokojnie otwarł wynik spotkania, strzelając na 1-0 z odległości 5 metrów od bramki. W 50 minucie powinno być 2-0, ale Kaczmarzyk z 10 metrów strzelał obok słupka bramki Znicza. W 53 minucie po podaniu Rajka z głębi pola Nawizowski strzelił wprost w interweniującego bramkarza, do piłki dopadł jeszcze Kaczmarzyk, ale ostatecznie akcja Lotu zakończyła się niepowodzeniem. W 54 minucie sam na sam z prawej strony wychodził Skoczylas, przegrał jednak pojedynek z bramkarzem, a ponadto sędzia odgwizdał spalonego. Chwilę potem koszmarny błąd rozpoczynających grę Kłobucczan wykorzystał Nawizowski, który popędził z piłką sam na sam z bramkarzem i podwyższył na 2-0. Dwie minuty później było już 3-0 i praktycznie po meczu: Marszałek z głębi pola podał do Tekielego, ten wszedł w szesnastkę z lewej strony i strzelił nie do obrony. Nasz zespół rozgrywał chyba najlepsze dziesięć minut w swojej historii (Znicz zaś raczej na pewno najgorsze), zatem już w następnej minucie było 4-0. Rajek uruchomił Nawizowskiego, który urwał się obrońcom i z lewej strony pola karnego podwyższył prowadzenie Lotu. Prowadząc 4-0 Lot zbytnio uspokoił grę. Dlatego w 70 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego goście po główce Staśkiewicza zdobyli bramkę honorową. W 75 minucie podrażnieni gospodarze przeprowadzili akcję, która o mało co nie zakończyła się strzeleniem piątej bramki: Rajek znakomicie dograł w pole karne do Nawizowskiego. Ten stojąc sam na dziesiątym metrze opanował piłkę, jednak nie wyszedł mu strzał, który wyłapał bramkarz przyjezdnych. Od 77 minuty gry Znicz grał w dziesięcioosobowym składzie, gdyż kapitan gości za krytykowanie orzeczeń arbitra otrzymał drugą żółtą kartkę (pierwszą dostał w I połowie za brutalny faul na Tekielim). Dwie minuty później jedna z nielicznych akcji Znicza zakończyła się ładnym strzałem Wośtaka z około 25 metrów, który Cieślak końcami palców wybił na róg. Po rozegraniu rzutu rożnego nasz bramkarz ponownie musiał piąstkować piłkę. Był to ostatni godny odnotowania strzał Znicza. Tymczasem w 86 minucie Nawizowski po podaniu Tekielego z własnej połowy znalazł się popnownie sam na sam z bramkarzem, jednak piłka po jego strzale minęła słupek bramki Znicza. Lot zdołał jednak strzelić piątą bramkę: w 87 minucie w pole karne wbiegał Tekieli, już w szesnastce ściął go jeden z obrońców i sędzia nie miał wyboru dyktując rzut karny. Jego pewnym wykonawcą okazał się, jak w wielu poprzednich przypadkach Sebastian Rajek. I była to jednocześnie ostatnia bramka rundy jesiennej sezonu 2009/2010 w Konopiskach. Na emocje ligowe poczekamy aż do marca, kiedy to Lot zainauguruje rundę wiosenną meczem w Ostrowach z tamtejszym Naprzodem. A na razie dziękujemy zawodnikom, trenerom, działaczom i kibicom za trud włożony w rundę jesienną i obyśmy w takim samym stylu weszli w wiosenne rozgrywki. Przypomnijmy, że nadal trwa passa naszego zespołu 7 meczów bez porażki w lidze! Czy będzie przedłużona ? Okaże się wiosną ...