Podziałem punktów zakończył się sobotni pojedynek pomiędzy Lotem a częstochowskim KS AJD Stradom. Bramkę dającą prowadzenie miejscowym zdobył już w 8 minucie spotkania Kamil Kasztelan, wyrównał w 49 minucie Adrian Kudryś. Z perspektywy całego spotkania wynik remisowy jest sprawiedliwy i nie krzywdzi żadnej drużyny.
Zapraszamy na obszerną relację
LOT Konopiska - STRADOM AJD Częstochowa 1-1 ( 1-0)
8’ 1-0 Kamil Kasztelan
49’ 1-1 Adrian Kudryś
Lot Konopiska:
Gajewski Kacper, Toborek Łukasz II, Ciekot Jakub (4' Hyra Przemysław), Kasztelan Kamil, Opala Albert, Skoczylas Damian, Berdys Rafał, Figzał Mariusz, Błaszczyk Łukasz (65' Sapała Jakub), Kotas Łukasz (70' Gruca Patryk), Toborek Łukasz I
Mecz tradycyjnie jak przystało na Konopiska rozpoczął się od frontalnych ataków naszej drużyny. Już w 2 minucie wymarzoną sytuację nie wykorzystał Mariusz Figzał, który po dalekim wrzucie piłki z autu przez Kamila Kasztelana w sam sobie wiadomy sposób nie umieścił piłki w siatce będąc dosłownie 2 metry przed bramką strzeżoną przez Piotra Grucę. W 4 minucie spotkania kontuzjowanego Jakuba Ciekota zastąpił Przemysław Hyra i należy podkreślić, iż w Łukaszem Toborkiem II bardzo dobrze kierowali defensywą Lotu. Goście mieli olbrzymie kłopoty z przedostaniem się pod pole karne Lotu i w pierwszych 30 minutach jedynym zagrożeniem z ich strony były stałe fragmenty gry. Właśnie trzykrotnie po uderzeniach Roberta Wosiewicza z rzutów wolnych bramkarskim rzemiosłem musiał wykazać się nasz młody bramkarz Kacper Gajewski. I należy podkreślić, iż na nasiąkniętej deszczem murawie spisał się bez zarzutów broniąc kąśliwe uderzenia pomocnika Stradomia. Nim jednak do tego doszło Lot w 8 minucie gry objął prowadzenie po kapitalnym uderzeniu Kamila Kasztelana, z półwoleja tuż z przed pola karnego, po którym piłka zatrzepotała pod poprzeczką bramki bezradnego w tym wypadku Piotra Grucy. Po objęciu prowadzenia Lot agresywnym pressingiem nie pozwolił na rozwiniecie skrzydeł przyjezdnym, którzy długimi fragmentami byli wobec takiej gry gospodarzy bezradni a swoje szanse mogli jedynie szukać we wspomnianych wcześniej rzutach wolnych. Wiadomo jednak, że w taki sposób jak prezentowali to w pierwszych 30 minutach nasi zawodnicy, grać nie da się przez cały mecz. Wystarczył moment nieuwagi a w 35 minucie Adrian Kudryś na lewym skrzydle urwał się naszemu obrońcy i znalazł się w doskonałej sytuacji strzeleckiej. Jednak pomimo tego, że "położył" już naszego golkipera to nie trafił piłką w światło bramki. Ta sytuacja powinna była się zemścić dosłownie 5 minut później, kiedy to Rafał Berdys w zamieszaniu podbramkowym znalazł sobie miejsce na oddanie strzału jednak mocne uderzenie zatrzymało się na poprzeczce bramki częstochowian. Druga odsłona gry rozpoczęła się fatalnie dla naszej drużyny. Po rzucie rożnym egzekwowanym w 49 minucie Adrian Kurdyś uprzedziwszy kryjącego go obrońcę, głową skierował piłkę do bramki Lotu doprowadzając do wyrównania. I w zasadzie na tym można by było zakończyć relację z tego meczu. Następne minuty gry to bardzo ostrożna gra z obu stron w której ani jedni ani drudzy nie zdecydowali się na podjęcie ryzyka odważnych ataków i pokuszenie się o zagarnięcie pełnej puli. W II połowie na palcach jednej ręki można wskazać sytuacje bramkowe po których można by się pokusić o zmianę rezultatu. Ze strony gospodarzy w 70 minucie w takiej znalazł się kapitan Damian Skoczylas, którego jednak strzał z pola karnego okazał się za słaby by zaskoczyć bramkarza Stradomia. Podobnie było po drugiej stronie kiedy wychodzącego na czystą pozycję Łukasza Ciecierskiego bardzo dobrze powstrzymał Albert Opala, blokując strzał i ułatwiając skuteczną interwencję Kacprowi Gajewskiemu. Ostatnie minuty spotkania miejscowi zmuszeni byli grać w osłabieniu bowiem drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał walczący przez cały mecz na całej długości i szerokości boiska Rafał Berdys. Jednak wynik remisowy nie uległ zmianie a podział punktów choć może nie wszystkich satysfakcjonujący z przekroju całego spotkania nie krzywdzi żadnej ze stron i jest wynikiem oddającym to co dziś się działo na stadionie w Konopiskach.
Z punktu widzenia naszej drużyny remis może cieszyć i być impulsem na przyszłość zwłaszcza dla sfery mentalnej zawodników i ich "przyblokowanych głów". Dalej bowiem mankamentem pozostaje skuteczność, gdyż takie okazje jakie mieli dziś Mariusz Figzał i Rafał Berdys należy wykorzystywać by myśleć o zwycięstwie. Na wielki plus jest postawa linii defensywnej, która wreszcie nie popełniała seryjnych błędów. Na koniec kilka ciepłych słów o bramkarzu, który w końcu był podporą defensywnych poczynań drużyny i nie chodzi tu o skuteczność interwencji ale a całokształt zachowań począwszy od pewnych wznowień piłki a skończywszy na głośnym kierowaniu obroną.