Na nasiąkniętej wodą murawie i w strugach padającego deszczu przyszło stoczyć dzisiejszy pojedynek drużynom Lotu i Piasta. Po emocjonującej, zaciętej grze toczonej w trudnych warunkach, zespoły podzieliły się punktami a wynik 3-3 wydaje się nie do końca satysfakcjonuje i jednych i drugich. Na listę strzelców w naszej ekipie wpisał się dwukrotnie Mariusz Figzał a jedno trafienie przypadło Patrykowi Grucy.
Zapraszamy na relację ze spotkania
LOT Konopiska - PIAST PRZYRÓW 3-3 (1-1)
9’ 1-0 Gruca Patryk
40’ 1-1 Skrzypczyk Dawid
57’ 2-1 Figzał Mariusz
62' 3-1 Figzał Mariusz
63’ 3-2 Kyzioł Mateusz
80' 3-3 Kyzioł Mateusz
Skład Lot:
Gajewski Kacper, Toborek Łukasz II, Kurpios Marek, Opala Albert, Włodarek Patryk, Kasztelan Kamil (82’ Matławski Marcin), Berdys Rafał, Błaszczyk Łukasz, Figzał Mariusz, Kotas Łukasz, Gruca Patryk.
Praktycznie przez całe 90 minut dzisiejszego meczu, zawodnikom przyszło zmagać się nie tylko z przeciwnikiem ale i z deszczową aurą. Najwyraźniej lepiej do takich warunków przyzwyczaili się gospodarze, którzy od początku próbowali narzuć przyjezdnym swój styl gry, spychając tym samym podopiecznych trenera Cezarego Siwego do obrony. Okres przewagi bardzo szybko udokumentowany został zdobyciem bramki. Dośrodkowanie Kamila Kasztelana do Łukasza Kotasa, który zgrał precyzyjnie piłkę na głowę Patryka Grucy, ten ostatni zakończył celnym strzałem po, którym Piotrowi Bajorowi nie pozostało nic innego jak wyjąć piłkę z siatki. Po objęciu prowadzenia gospodarze nie poszli jednak za przysłowiowym ciosem. Na przeszkodzie stanęła bardzo ambitna postawa przyjezdnych, którzy do końca już pierwszej połowy zdominowali boiskowe poczynania, osiągając fragmentami dość dużą przewagę. W tym okresie tylko dzięki bardzo dobrej postawie Kacpra Gajewskiego Lot może zawdzięczać, iż nie stracił bramek. Dwukrotnie nasz bramkarz bronił instynktownie strzały zawodników Piasta z najbliższej odległości parując piłkę w obu przypadkach na poprzeczkę. Za trzecim razem piłka już bez jego interwencji zatrzymała się również na poprzeczce. Szczęście, które bez wątpienia było przy naszej drużynie trwało do 40 minuty. Wówczas rzut wolny z 18 metra, silnym płaskim strzałem na bramkę zamienił Dawid Skrzypczyk. Po zmianie stron ponownie do frontalnego ataku przystąpili piłkarze Lotu. Już w 50 minucie przed szansą bramkową stanął Patryk Gruca jednak na śliskiej murawie źle przyjął piłkę i jego strzał z 10 metrów w konsekwencji zablokował obrońca Piasta. Kilka minut później takiego błędu nie popełnił Mariusz Figzał, który z 15 metrów przepięknym strzałem w samo okienko bramki gości dał Lotowi ponowne prowadzenie. Kiedy dosłownie 5 minut później Mariusz wykorzystał kolejną wypracowaną sobie sytuację i pokonał Piotra Bajora, wszystko wskazywało na to, że będzie to moment przełomowy meczu a goście po takim nokaucie już się nie podniosą. Jednak bardzo szybko tych co tak uważali z błędu wyprowadził Mateusz Kyzioł. Napastnik Piasta w kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu gry od środka boiska wykorzystał nieporozumienie w szeregach obronnych naszej drużyny i zdobył gola kontaktowego. Od tego momentu podobnie jak w pierwszej połowie do głosu doszli zawodnicy Przyrowa, spychając gospodarzy do głębokiej defensywy. Napór ich zakończył się sukcesem w 80 minucie, kiedy pięknym szczupakiem Mateusz Kyzioł doprowadził do wyrównania. Ostatnie minuty to nieustanne ataki zarówno z jednej jak i z drugiej strony a obie drużyny walczyły o pełną pulę, dając do zrozumienia, że podział punktów raczej nikogo tu nie zadowala. Jednak wynik nie uległ już zmianie i remis który ostatecznie padł jest sprawiedliwy, w tym pełnym zwrotów akcji spotkaniu, które toczone w ciężkich warunkach na pewno było bardzo ciekawe i emocjonujące.